MojeM logowanie

Nowicjusz po pięćdziesiątce

Co zyskuje, resetując swoją karierę, i czego twój „młody, dynamiczny zespół” może się od niego nauczyć?
Na rynku koegzystują obecnie cztery pokolenia pracowników, a przedsiębiorstwa stają przed wyzwaniem przebudowy swojej kultury organizacyjnej w oparciu o ideę międzypokoleniowej synergii. W szczególnej sytuacji znajdują się innowacyjne biznesy, w których panuje swoisty kult młodości. Czy pracownik 50+ może stanowić wartość dla „młodego, dynamicznego zespołu”? Mateusz Górski, dyrektor wykonawczy Patronite i koalicjant Gen4Gen, nie ma co do tego wątpliwości, a to dlatego, że na pokładzie ma Baśkę Andrysiak, która po pięćdziesiątce zresetowała swoją karierę, by wspierać twórców – tych młodych i tych nieco starszych – w realizowaniu swoich pasji.

Reset kariery po pięćdziesiątce.

Zmiana kariery to zawsze niemałe wyzwanie, tym trudniejsze, gdy w wieku 50+ wchodzi się w rolę nowicjusza w młodym zespole realizującym nowoczesny projekt na styku branży kreatywnej i nowych mediów. W takiej właśnie sytuacji znalazła się 52-letnia Baśka  Andrysiak, odpowiedzialna w Patronite za opiekę nad kluczowymi klientami. Swoim doświadczeniem dzieliła się w drugim odcinku podcastu Gen4Gen Talks z 34-letnim Mateuszem Górskim, dyrektorem wykonawczym serwisu.

Patronite to platforma internetowa dla twórców, którzy mogą za jej pośrednictwem budować społeczność fanów i pozyskiwać od jej członków comiesięczne wsparcie dla swojej działalności. – To jest chyba najbardziej niesamowite w naszej pracy, gdy jakiś autor mówi, że na przykład mógł rzucić pracę, którą nie do końca lubił, i zająć się swoją własną pasją na pełen etat. […] To też jest kluczowa część naszej pracy, że nie czekamy, aż twórcy sami przyjdą na Patronite, ale też staramy się wychwytywać takie osoby, które mają niesamowitą twórczość i wyjątkową społeczność – opowiadał w podcaście Mateusz Górski.

Do obowiązków Baśki Andrysiak należy wyszukiwanie twórców, których można zaprosić na Patronite, a potem prowadzenie ich i bieżąca opieka – od założenia profilu aż po codzienną komunikację ze społecznością. Mateusz Górski nie ukrywał, że przy zatrudnianiu Baśki pojawiły się w jego głowie pewne obawy:

– Nasz zespół […], który koordynuje te wszystkie wątki relacji z naszymi twórcami i osobami, które wspierają tych twórców, składa się z osób bardzo młodych. To wydaje się naturalne dla startupów, a szczególnie takich, które funkcjonują w internecie. Zastanawiałem się […] czy ta Baśka ogląda YouTube’a, czy ona w ogóle słucha podcastów, czy rozumie, jak ci twórcy funkcjonują, czy się odnajdzie. […] Ale spotkaliśmy się, porozmawialiśmy, i zobaczyłem […] ten pierwiastek, który jest absolutnie kluczowy dla tej pracy.

Okazuje się, że przy tego rodzaju przedsięwzięciach ważniejsze od wieku czy kompetencji technologicznych jest podejście do ludzi i zdolność budowania relacji. Baśka Andrysiak przyznała, że również jej towarzyszyły obawy. Nie znała branży, miała świadomość różnicy wieku, zarazem jednak mocno wierzyła w misję Patronite i w to, że będąc jej częścią, może pomóc w zrealizowaniu nie tylko cudzych, lecz także własnych marzeń i ambicji, dołożyć cegiełkę do dobrych i ważnych działań innych ludzi.

– Myślę, że podstawą tego, że idzie mi dobrze, jest to, że ja w to cały czas wierzę bardzo mocno. […] To zaproszenie do tego, żebyśmy coś robili razem, coś niezależnego, coś fajnego, coś ważnego […]. To są różnego rodzaju projekty: od twórczości […] po działania aktywistyczne, pomocowe. Cały czas jestem tym zajarana… nie wiem, czy to jest modne jeszcze określenie, czy nie […] może to jest sformułowanie pań po pięćdziesiątce, ale tak jest, ja tę pracę po prostu strasznie lubię! – opowiadała Baśka Andrysiak.

Najważniejszy był jednak pierwszy krok. Decyzja o skoku na głęboką wodę. Baśkę Andrysiak do zmiany pchnął nie kto inny, jak młode osoby z jej otoczenia. To one pomogły jej przekroczyć, jak sama wskazała, pewne związane z wiekiem deficyty – na przykład brak odwagi. W tym aspekcie, pomimo bogatych zawodowych i życiowych doświadczeń, była gotowa odłożyć ego na bok i wejść w rolę ucznia.

Etos pracy spod znaku 50+

Nie znaczy to jednak, że decyzja o wywróceniu swojego życia zawodowego do góry nogami, musi być dla pracownika po pięćdziesiątce krokiem wstecz, gdy idzie o status w zespole. Niezależnie od wieku – każdy z nas bywa uczniem i bywa nauczycielem. By to wykorzystać, trzeba rozumieć swoje ograniczenia i znać siłę swoich możliwości. Wówczas można przechodzić płynnie między tymi rolami, by wzmacniać kompetencje własne i całego zespołu.

Okazuje się na przykład, że model, w którym pracownik sam wyznacza sobie godziny i sposób realizowania celów organizacji, doskonale pasuje do etosu dzisiejszych pięćdziesięciolatków, którzy wchodzili na rynek pracy w czasach wielkich przemian społecznych i ekonomicznych lat 90. XX wieku. To pokolenie odporne, które potrafi radzić sobie z przeciwnościami. Mogą być więc przykładem dla młodszych generacji. Kształtuje się tu synergia – młodzi wprowadzają ich w świat nowoczesnej branży kreatywnej, oni natomiast pokazują im, jak samodzielnie, bez nadzoru realizować zadania. Doceniają to również menedżerowie:

– Nasz model pracy na Patronite jest dosyć nietypowy. Nie mamy stałych godzin pracy. Pracujemy w stu procentach zdalnie i nasz zespół jest rozsiany po całej Polsce, a czasami świecie. […] Działamy na pewno bez mikromanagementu, który niestety wciąż jest dosyć popularny. […] Określamy sobie jakiś kierunek, w którym chcemy iść, ale potem ja już nie wtrącam się co do doboru metod – wyjaśniał Mateusz Górski.

Praca bez gotowego scenariusza to żywioł, w którym świetnie odnajdują się osoby z dobrze rozwiniętymi zdolnościami interpersonalnymi, wykształconymi w czasach sprzed rozkwitu social mediów. Dzięki temu w sposób naturalny potrafią zbudować z drugim człowiekiem osobistą więź, na której korzystają wszystkie zaangażowane w przedsięwzięcie strony. Budowanie szerokiej siatki kontaktów i poleceń, pielęgnowanie opartych na wzajemności relacji – to umiejętności często spotykane wśród osób z pokolenia 50+. Mogą one okazać się wielką wartością dla firm, których model biznesowy opiera się w dużej mierze na skutecznym networkingu.

– Klucz do sukcesu i szczęścia w tej pracy jest taki, że trzeba się w nią zaangażować, to nie jest praca, którą się robi osiem godzin i potem się trzaska drzwiami od biura, wychodzi i już o niej nie pamięta – przekonywała Baśka Andrysiak

Można obawiać się, że osoba nieco starsza, mogłaby mieć pewne trudności z dostosowaniem się do takiego wolnościowego modelu pracy, którego nie zna ona z czasów swej młodości. Paradoksalnie jednak to właśnie jej dojrzałość sprawia, że łatwo adaptuje się do takich warunków. Jako osoba doświadczona nie chce i nie potrzebuje, by ktoś prowadził ją za rękę. Postawy tej mogą wręcz uczyć się od niej osoby młodsze, które niekiedy mają trudność w poradzeniu sobie ze swobodą.

– Jeśli miałbym wyciągać jakiś generalny wniosek co do tego, dlaczego w ogóle warto pracować z pokoleniem 50+, to właśnie dla etyki pracy, dla tego samostanowienia, samouporządkowania, które jest po prostu niesamowite. Ja wiem, że w kontekście generacji zet narzeka się na ten element, że tam właśnie trzeba pewne rzeczy porządkować, narzucać, bo jeśli nie, to ci młodzi ludzie tego nie zrobią. To jest oczywiście uproszczenie, ale jeśli ktoś się tego boi, to naprawdę powinien spojrzeć w kierunku ludzi, którzy już mają doświadczenie i którzy funkcjonowali też w zupełnie innym modelu pracy, również gdy tej pracy na przykład nie było i poziom bezrobocia był zupełnie inny – rekomendował Mateusz Górski.

Między nami, generacjami

Fundamentem koalicji Gen4Gen jest postulat „uruchomienia dwustronnej ulicy między generacjami”, wysunięty przez Waldemara Olbryka, prezesa firmy Archicom oraz inspiratora całego przedsięwzięcia. „Dwustronna ulica” oznacza zerwanie zarówno ze stereotypem konfliktu pokoleń, jak i z przekonaniem, że transfer wiedzy odbywa się tylko w jednym kierunku – od starszych do młodszych lub vice versa, w zależności od tego, na którą akurat stronę przechyla się szala autorytetu. Również Baśka Andrysiak podkreślała wielkie znaczenie płynności ról i otwartości na wzajemne uczenie się od siebie. Podczas gdy starszy pracownik może być wzorem samodzielności dla młodszych, oni mogą nie tylko tchnąć w niego nieco więcej odwagi i wiary we własne możliwości, lecz także pomóc mu odnaleźć właściwy balans między pracą a życiem, bez którego trudno na dłuższą metę utrzymać odpowiednie tempo i efektywność działania.

– Bardzo się cieszę, że pracuje z młodymi ludźmi […]. Oni mnie uczą też trochę takiego szacunku dla swojego czasu. […] Myślę, że te kontakty między pięćdziesiątkami i dwudziestkami dają nam takie uśrednienie. Taki zdrowy złoty środek. Ja się od nich uczę, a oni, mam nadzieję, też się czegoś uczą ode mnie – dzieliła się swoim doświadczeniem Baśka Andrysiak.

Ta synergia współgra również ze zmieniającą się rzeczywistością samej platformy Patronite, gdzie pojawia się coraz więcej twórców wieku 50+. Baśka podjęła ryzyko i zaczęła swoje życie zawodowe na nowo. Wielu jej podopiecznych czyni podobnie – również zaczynają nowe kariery, zmieniając swoje pasje w biznesy lub przedsięwzięcia charytatywne, a dzięki pracy zespołu Patronite i członkom swoich społeczności mogą poświęcić sto procent uwagi swojej nowej ścieżce. Wszystko to dzieje się na platformie założonej pierwotnie przez młodych innowatorów z myślą o przede wszystkim młodych twórcach. – Dla mnie niesamowite jest to, jak rodzi się takie naturalne połączenie między różnymi generacjami i wzajemne uzupełnianie swoich talentów. To, co pewnie biznesowo nazwalibyśmy synergią międzygeneracyjną […]. To jest takie zjawisko, w którym właśnie osoby, które mają już doświadczenie zawodowe i może trochę więcej lat na karku, spotykają się z młodymi ludźmi i gdy łączą się ich umiejętności […]. To jest coś, co myślę, będzie naturalnie rosło, ale w firmach można próbować stymulować takie procesy, kiedy właśnie ta synergia między generacjami, o której mówiłem, powstaje – zachęcał Mateusz Górski.